By every dimension the Fenix 6 Pro Solar means business. At 15.1mm thick and 47mm across your wrist, it dwarfs most other smartwatches. It doesn’t feel enormous when worn, still fitting under
The Fenix could become a test for how much the platform matters in the wearables business because Garmin has opted out of the Android Wear arms race, the same way Pebble has done thus far.
fenix 3 Sapphire HR | Garmin. FREE SHIPPING ON ALL ORDERS OVER £30. NOW ACCEPTING KLARNA. PART NUMBER 010-01338-71. Find a Dealer. Overview. Specs. In the Box. Accessories.
The design of the Fenix 6 was a big improvement in my opinion. I thought the 5 was a bit too thick and it wasn’t the most comfortable watch I’ve tried. The 6 is a bit thinner and lighter which makes it a lot more comfortable. The other difference was the quality of the screen.
. Urządzenia naręczne, to chyba najbardziej dynamicznie rozwijający się segment w branży „elektroniki” sportowej. I nie chodzi tylko o ewolucję rozwiązań używanych do kontroli i wspierania aktywności fizycznej, ale również stale rosnące… ceny. Zawsze można coś ulepszyć, przyspieszyć, zrobić bardziej dokładnym, ładniejszym, bardziej designerskim, bardziej uniwersalnym, no generalnie kolejną maszynkę z szesnastoma ostrzami, która będzie jeszcze lepsza i nie pozostawi nawet mieszków po włosach. Zastanówmy się jednak, czy da się jeszcze coś ulepszyć? Czy w ogóle jest sens ulepszania? I czy te wszystkie zmiany warte są wyłożenia na stół wypłaty na poziomie średniej krajowej? Garmin, co chwilę oddając nam kolejny, jeszcze lepszy produkt, stanął przed nie lada wyzwaniem – ulepszyć coś, co w zasadzie było bliskie ideałowi. Fenix3, jak doskonale wiemy, był przełomem, kamieniem milowym, „wszystkomającym” urządzeniem, dzięki któremu analiza treningu miała osiągnąć niespotykaną dotąd skalę. Jedyną bolączką był słaby sygnał GPS, który łatano kolejnymi aktualizacjami osiągając w końcu efekt, no może nie idealny, ale z pewnością zadowalający. Czego zatem spodziewać się po następcy, który kosztuje tyle co średniej klasy komputer personalny lub Iphone? Czy warto przesiadać się z „trójki”? Na te, i kilka innych pytań, postaramy się odpowiedzieć w naszym teście. Pierwsze wrażenia Kupując Garmin Fenix 5 otrzymujemy następujący zestaw: Zegarek Kabel do transmisji danych Instrukcję szybkiego uruchamiania Zegarek Na pierwszy rzut oka nowy F5 niewiele różni się od poprzednika. Taka sama koperta, charakterystyczna srebrna obwódka (chociaż tutaj nieco bardziej się świeci), ten sam układ przycisków. Nawet optyczny czujnik tętna wydaje się identyczny, choć w rzeczywistości jest bardziej płaski. Są jednak pewne różnice. Po pierwsze, „Piątka” – w zależności od wersji – dostępna jest w trzech wielkościach. Po drugie, pasek wyposażono w system Quick Fit, czyli zapięcie, które rozpinamy jednym przesunięciem (od razu rozwieję wątpliwości – nie spada, nie luzuje się, nie rozpina, po prostu działa). Nawet optyczny czujnik tętna wydaje się identyczny, choć w rzeczywistości jest bardziej płaski. Są jednak pewne różnice. Po pierwsze, „Piątka” – w zależności od wersji – dostępna jest w trzech wielkościach. Na spodzie koperty umieszczono gniazdo ładowania. Całość dobrze leży na dłoni, a czujnik pomiaru tętna jest właściwie niewyczuwalny. Na spodzie koperty umieszczono gniazdo ładowania. Kabel do transmisji danych i synchronizacja Kabel, służący do ładowania, synchronizacji i transmisji danych zakończono portem, do którego podłączamy zegarek. Jednak, o ile wpinanie kabla nie sprawia większych problemów, to potrafi się on wypiąć w trakcie ładowania. Synchronizacja odbywa się również, a może – zasadniczo – poprzez Bluetooth oraz WiFi, chociaż w drugim przypadku producent ograniczył się wyłącznie do modeli ze szkłem szafirowym. Posunięcie nie tyle dziwne, co niezrozumiałe jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że model Fenix3 w WiFi wyposażony został w standardzie . Ale kiedy nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi – „hajs musi się zgadzać”. Dokładność GPS i czas pracy Nie da się ukryć, że wielu przyszłych użytkowników elektryzuje fakt dokładności GPS. Jednym z podstawowych mankamentów poprzednika czyli popularnej trójki był zapis śladu GPS. Problem na tyle się rozdmuchał, że do dziś w sieci i może mieć decydujące znaczenie przy wyborze nie tylko modelu, ale i producenta. Jak to wygląda w piątce? Fenix 5 posiada trzy tryby zapisu śladu GPS: Tryb Normalny (czas działania baterii około 24 godzin) + pomiar tętna z nadgarstka -20% Tryb GPS + Glonass Tryb UltraTrac (czas działania baterii do 60 godzin) Trybu Ultratrac to taki dodatek, dla którego nie znajdujemy zastosowania, ponieważ jest na tyle niedokładny, że przebyty dystans mocno różni się od rzeczywistego. Oczywiście można go wykorzystać w przypadku pieszych wycieczek, jednak osobiście polecamy wyposażyć się w powerbank (należy jednak liczyć się z tym, że po podłączeniu zegarka nie założymy go na rękę). Poniżej przykłady zapisu śladu: Fenix 5 – czerwony Fenix 5 – czerwony Fenix 5 – czerwony Fenix 5 – czerwony, Suunto Ambit 3 – niebieski Fenix 5 – czerwony, Suunto Ambit 3 – niebieski Fenix 5 – czerwony, Suunto Ambit 3 – niebieski Fenix 5 – czerwony, Suunto Ambit 3 – niebieski Fenix 5 – czerwony, Suunto Ambit 3 – niebieski Fenix 5 – czerwony, Suunto Ambit 3 – niebieski Fenix 5 – czerwony, Suunto Ambit 3 – niebieski Na temat dokładności śladu w feniksach powstał niejeden internetowy doktorat, przy tym światek użytkowników tego typu sprzętu podzielony jest na takich, którzy uważają dokładność GPS-a za wyznacznik klasy urządzanie i takich, dla których ma to znaczenie drugo-, a nawet trzeciorzędne. Jak widać z powyższych śladów nie jest źle, jednak nie ma co ukrywać, że problemy występujące u poprzednika nie zostały w pełni wyeliminowane. I, choć Fenix5 nigdy nie osiągnie dokładności, wyposażonego w zewnętrzną antenę, Suunto Ambit3, to mogłoby być nieco lepiej. Do tego stalowa ramka otaczająca ekran raczej nie pomaga, a powoduje pewne zakłócenia. Jako pewną ciekawostkę warto odnotować, że w testach porównawczych z Ambitem 3 Peak, Fenix5 zawsze pokazywał niższe tempo. Czas pracy W teście balkonowym zegarek wytrzymał 18h i 12 minut, jednak w trakcie testu zegarek wyłączał optyczny czujnik tętna, co ma bezpośredni wpływ na czas pracy. Niestety nie jest to czas, deklarowany przez producenta, który ma wynosić 20h. Pomiar optyczny jak działa taki pomiar? Cały układ pomiarowy złożony jest z kilku elementów: Źródła światła, które zazwyczaj stanowią diody LED kierują fale świetlne do skóry Detektora DSP, który odbierającego odbite światło oraz Akcelerometra, który mierzy ruch i jest używany łącznie z detektorem DSP W dużym skrócie: monitor tętna wykorzystuje metodę zwaną PPG, czyli pomiar odbywa się poprzez pochłonięcie odbitego światła powracającego z naświetlenia skóry w miejscu gdzie znajdują się naczynia krwionośne. Mniej technicznie mówiąc, odczyt opiera się na tym, że światło wpadające do ciała rozprasza się w przewidywalny sposób uwzględniając takie zjawiska jak zmiana pulsu lub objętości krwi. Tyle, jeśli chodzi o technikala. W praktyce najistotniejszym elementem są migające – w przypadku naszego Garmina trzy zielone – diody. Dokładność Oczywiście technologia PPG nie jest doskonała, a pomiar obarczony sporym błędem ze względu na czynniki, które mają na niego bezpośredni wpływ, w tym: powierzchnia styku zegarka z ciałem, obecność wody i potu, temperatura otoczenia. Pewną wartością dodaną takiego rozwiązania jest to, że poza pomiarem tętna w trakcie aktywności zegarek mierzy tętno cały czas, kiedy jest noszony. Wynik pomiaru jest wyświetlany w postaci wykresu w widżetach. W praktyce Aby sprawdzić dokładność pomiaru wykonaliśmy szereg testów, które przeprowadzone zostały w różnych warunkach i dla różnych dyscyplin. Zamieszczamy tu tak naprawdę wycinek tego co udało się zebrać podczas treningów. Pas tętna – fiolet, czujnik optyczny niebieski Pas tętna – fiolet, czujnik optyczny niebieski Pas tętna – fiolet, czujnik optyczny niebieski Pas tętna – fiolet, czujnik optyczny niebieski Pas tętna – fiolet, czujnik optyczny niebieski Pas tętna – fiolet, czujnik optyczny niebieski Pomiar z nadgarstka ma zarówno swoich zagorzałych zwolenników, jak i rzeszę przeciwników. Oczywiście argumenty każdej ze stron są różne (z którymi w większości się zgadzam). Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę specyfikę pracy z tego typu pomiarem, to będziemy w stanie ją zaakceptować jak, np. jednostronny pomiar mocy w pedałach. Otóż sednem jest tutaj wartość uśredniona z całego treningu (w odniesieniu do pomiaru z paska umieszczonego na klatce piersiowej) ponieważ tętno chwilowe notuje na tyle wysokie odchylenia, że trening na „strefach” może okazać się niemożliwy (zwłaszcza dla osób z „wąskim” progiem). Czy w takim razie opieranie się o uśredniony zapis w ogóle ma sens? Dla kogo zatem optyczny pomiar tętna? Jeżeli zależy Ci na dużej chwilowej dokładności pomiaru, lubujesz się w analizach, wykresy służą Ci do weryfikacji postępu, Twoje treningi opierają się o wyznaczone strefy tętna, a przy tym stosujesz treningi interwałowe, to zakup urządzenia z pomiarem z nadgarstka może zakończyć się kataklizmem. Jeśli jednak należysz do osób trenujących rekreacyjnie, wygodę przedkładasz nad cyferki, a większość treningu spędzasz w pułapie tlenowym, to brak konieczności zakładania pasa może wydać ciekawym rozwiązaniem. Dodatkowym atutem rozwiązania czujnika optycznego jest możliwość transmisji tętna do innych urządzeń – czyli znów wygodniej (w takim trybie zegarek nie rejestruje aktywności) oraz całodobowy pomiar. Podświetlenie Intensywność podświetlenia może być regulowana oraz uruchamiana w trybie ręcznym (przycisk LIGHT po lewej stronie) lub po naciśnięciu dowolnego przycisku. Istnieje również funkcja pozwalająca na samoczynne podświetlenie, np. przez obrót ręki lub po zachodzie słońca. Podświetlenie jest mocne i widoczne, przy tym istnieje możliwość regulowania w zakresie od 10 do 100%, a dodatkowo otrzymujemy możliwość zmiany koloru tła (białe lub czarne). Powiadomienia Podobnie jak poprzednie modele amerykańskiego producenta Fenix 5 wyposażony został w powiadomienia dźwiękowe i wibrację. Wibracja jest silna i wyczuwalna, jednak sygnał dźwiękowy, naszym zdaniem, zbyt cichy. Producent przewidział również spersonalizowanie powiadomień dając możliwość wyboru między trybami: wibracja i dźwięk, wibracja lub dźwięk. Obsługa Obsługa zegarka, która odbywa się przy pomocy pięciu przycisków, jest prosta i intuicyjna. LIGHT – służy do podświetlenia, wyłączania oraz blokowania przycisków zegarka. UP – służy do przechodzenia pomiędzy poszczególnymi polami menu oraz ekranami treningowymi. DOWN – służy do przechodzenia pomiędzy poszczególnymi polami menu oraz ekranami treningowymi. START/STOP– uruchamianie i zatrzymywanie aktywności oraz zapis treningu przez przytrzymanie przycisku. BACK/LAP– służy do powrotu do poprzedniego ekranu oraz dodaje okrążenia. Dodatkowo, możemy spersonalizować dwa przyciski START i BACK o kilka funkcji Bluetooth, Minutnika, zapisu okrążenia i wielu innych. Funkcji wydaje się sporo, jednak obsługa nie sprawia problemów. Czujniki i akcesoria W porównaniu do poprzedników, nowy fenix oferuje szersze możliwości w zakresie podłączenia zewnętrznych akcesoriów. Nie chodzi tu nawet o ilość czujników, która jest imponująca, a dodanie możliwości jednoczesnego parowania urządzeń poprzez protokoły ANT+ i Bluetooth. Jak wiemy amerykański producent do tej pory wierny był wyłącznie komunikacji poprzez ANT+, co znacząco ograniczało sprzęt do wąskiej grupy czujników (szczególności było to kłopotliwe przy pomiarze mocy). Do zegarka możemy podłączyć następujące czujniki: Tętna Footpod Kadencji i prędkości rowerowej Kadencji rowerowej Prędkości rowerowej Pomiar mocy Kamerę VIRB Temperatury TEMPE Trenażer Oświetlenie Przetestowaliśmy komunikację z czujnikami Garmina, Sunnto, Polara oraz Brytona (chiński komputerek rowerowy, który przedstawimy Wam w najbliższym czasie) i wszystkie działy bez problemu. Ustawienia zegarka Garmin, w przeciwieństwie do pozostałych producentów, nadal umożliwia konfigurację urządzania nie tylko z poziomu aplikacji, ale i z poziomu menu urządzenia. Dodatkowo – co znacząco zwiększa wygodę użytkowania – wszystkie zmiany możemy wykonywać w trakcie prowadzonego treningu. Rozwiązanie niewątpliwie praktyczne i sprawiające, że nasza miłość do Garmina jest wielka. Warto zauważyć, że – w porównaniu do poprzednika – zmieniono menu, które zyskało na ergonomii, a tym samym przyspieszyło samą nawigację po zegarku. Ustawienia Aplikacji Aplikacja, to w feniksie dyscyplina (np. bieg), którą możemy dowolnie zdefiniować za pomocą parametrów charakterystycznych dla danej tej dyscypliny. Do dyspozycji otrzymujemy: ekrany danych, alerty, metronom, ustawienia autookrążenia i autopauzy oraz częstotliwości zapisu sygnału GPS. Pola treningowe Fenix5 posiada możliwość spersonalizowania parametrów, które będą opisywać aktywność w trakcie treningu. Do wyboru jest dziesięć ekranów treningowych, które wskazywać mogą do czterech różnych informacji jednocześnie i które można wyświetlać w określonej pozycji na ekranie. Ilość parametrów treningowych zadowoli nawet najbardziej wymagających użytkowników, a części z nich (prawdopodobnie) nigdy nie uwzględnimy w analizie treningu. Historia Funkcja umożliwia wylistowanie wszystkich, zapisanych w pamięci zegarka, treningów. Oprócz aktywności treningowych znajdziemy tu również dane dotyczące kroków. Pierwsze użytkowanie Oprócz funkcji treningowych rodzina feniksów została rozbudowana o kilka dodatkowych gadżetów, które znajdziemy w głównym menu zegarka: Wykres pomiaru tętna 24/7, Kompas, Wysokościomierz, Temperatura, Sterowanie muzyką, Kalendarz, Pogoda, Powiadomienia, Aktywność dzienna. Część pól została diametralnie przebudowana i pojawiło się kilka nowych funkcjonalności. Bieganie Aby rozpocząć trening naciskamy przycisk START, na ekranie aktualnego czasu wybieramy rodzaj aktywności, który zatwierdzamy przez powtórne użycie przycisku START. Od tej chwili zegarek będzie nawiązywał połączenie z satelitami oraz zewnętrznymi czujnikami. Szybkość łapania FIX-a GPS jest co najmniej zadowalająca – nie zdarzyło się aby trwało to dłużej niż 20 sekund bez względu na teren. Pola treningowe przełączane są przy pomocy przycisków UP i DOWN. Zastosowanie kolorowego wyświetlacza i zmiana czcionki wpłynęły pozytywnie na jego czytelność, małe cyfry są dobrze widoczne, a przechodzenie pomiędzy ekranami jest płynne i intuicyjne. Nie zabrakło typowych funkcji znanych z poprzednich modeli, czyli dynamiki biegu oraz mapy. W przypadku mapy rozszerzono możliwości o dodanie dwóch parametrów na ekranie (rozwiązanie znane z liczników rowerowych). Dodatkowe funkcje treningowe W obszarze treningowym Garmin zawsze się wyróżniał wśród innych producentów, więc w „piątce” takich podstaw jak możliwość stworzenia zaplanowanych treningów i obwarowanie ich alertami zabraknąć nie mogło. Jeśli do tego dodamy intuicyjność i prostotę obsługi, to możemy być pewni, że w tym zakresie konkurencja jeszcze długo, długo Garmina nie dogoni. Alerty Jako narzędzie treningowe rodzina feniksów zawsze była rozbudowana, i ten trend został zachowany, a nawet nieco rozszerzono funkcjonalność względem poprzednika. Nowy model wzbogaca bowiem aktywności o możliwość informowania alarmami podczas jej wykonywania. Alarmy dotyczą, prędkości, tempa, tętna, czasu, a każdy z nich sygnalizowany jest za pomocą piktogramu jak również (w zależności od personalizacji) powiadomieniem dźwiękowym lub/i wibracją. Virtual Partner Podobnie jak w poprzednich modelach, Fenix3 wyposażony został w funkcję Virtual Partner, która umożliwia ustawienie średniego tempa z jakim będzie biec nasz wirtualny towarzysz treningu, a zegarek będzie informował jaki dystans i czas różni nas od założonego wcześniej tempa. Pole jest dopracowane graficznie, dzięki czemu jest niezwykle czytelne i przyjazne (symbol biegacza porusza się w trakcie biegu). Opcją którą naszym zdaniem można by poprawić, jest możliwość zmiany tempa dopiero po wejściu w ustawienia treningowe (za pomocą strzałek – co zajmuje trochę czasu). Poza tym po zmianie tempa, zegarek zapomina poprzednie ustawienia tempa. Wygodniejszym rozwiązaniem byłaby możliwość wprowadzania zmian bezpośrednio w ekranie treningowym. Metronom Funkcja ta pozwala na ustawienie stałej kadencji, która będzie powtarzana za pomocą sygnału dźwiękowego lub wibracji, przydatne do pracy nad kadencją. Trening Tutaj zaszły pewne zmiany kosmetyczne, więc osoby użytkujące poprzednie modele mogą na początku czuć się nieco zagubione ze względu na zmiany wprowadzone do menu. W polu tym dostępne są treningi, które wcześniej zostały utworzone na platformie Garmin Connect. Aby rozpocząć trening najpierw należy znaleźć Dyscyplinę, dla której chcemy rozpocząć trening, a następnie wcisnąć i przytrzymać środkowy przycisk. Poza menu zmianom poddano również ekran treningowy, który obecnie jest bardziej przejrzysty i czytelny (jak widać, po raz kolejny sięgnięto do rozwiązań znanych z liczników rowerowych). Jak tworzyć treningi, zobaczycie na filmie: Interwał Funkcja ta umożliwia ułożenie prostego treningu interwałowego składającego się z: rozgrzewki, interwału, odpoczynku oraz ćwiczeń rozluźniających. Ustaw cel Funkcja ta umożliwia zaplanowanie prostego celu treningu w oparciu o dystans, czas lub tempo. Wyścig z aktywnością Funkcja ta umożliwia porównanie aktualnego treningu z aktywnością historyczną wgraną do zegarka lub z treningiem pobranym z serwisu Garmin Connect. Opcja przydatna kiedy planujemy trening na trasie, na której wcześniej biegaliśmy. Zakończenie treningu Trening zapisujemy przez wybranie przycisku START/STOP, a następnie polecenia Zapisz. Nasze wypociny zapisywane są z widocznym opóźnieniem i, choć jest lepiej niż w przypadku Fenixa2 i 3, to nadal trwa to stanowczo za długo. Po zakończeniu treningu otrzymujemy podsumowanie, które jest przejrzyste i zawiera podstawowe dane zakończonej aktywności, w tym: sumaryczny dystans, średnią prędkość, sumę przewyższeń. Niestety, po wejściu w opcję ładowanie danych, trzeba chwilę poczekać na wyświetlenie danych. Obszar podsumowania również otrzymał kilka udoskonaleń. Pierwszą z nich jest stan regeneracji. Oprócz wartości liczbowej, w zegarku jest dostępny asystent, który informuje nas o obecnym stanie treningu. Gdyby tego było mało, dostajemy kolejny wyznacznik obciążenia treningowego w postaci wartości liczbowej (po 3. miesiącach używania zegarka nie udało mi się przekroczyć optymalnego obciążenia i odnoszę wrażenie, że w obecnym momencie obciążenie treningowe jest dopasowane do rzeczywistego wysiłku). Podsumowując. Korzystanie z zegarka w trakcie biegania jest bardzo wygodne, samo urządzenie działa płynnie (z wyjątkiem korzystania z ekranów treningowych Connect IQ), ekrany są bardzo czytelne, a przy tym możliwy jest dostęp do monitorowania wielu parametrów treningowych. Jak zwykle, obszar wsparcia zaplanowanych treningów bez wątpienia jest najmocniejszym punktem tego sprzętu, warto również zwrócić uwagę na znaczący rozwój funkcji związanych z regeneracją. Segmenty Strava Co to Segmenty Strava? Jako dodatkowa funkcja związana z treningami w Fenix5 pojawia się opcja Segmentów popularnego serwisu kolarskiego STRAVA. W dużym skrócie, segment to taki mikrowyścig, czyli odcinek, na którym jesteśmy w stanie porównywać własne osiągnięcia, jak również rywalizować z innymi użytkownikami „pomarańczowego” serwisu. Segmenty dostępne są w menu treningowym, a z poziomu zegarka możemy podejrzeć jak aktywność prezentuje się na mapie, wraz z wykresem wysokości oraz informacją o obecnym rekordzie PR. Informacja w trakcie trwania segmentu zawiera porównanie do obecnego rekordu, pozostały dystans, tętno oraz aktualna prędkość. Po przejechaniu segmentu na ekranie wyświetlone zostanie podsumowanie, a zaktualizowany wynik przesłany w trakcie kolejnej synchronizacji urządzenia. Nawigacja Funkcje związane z nawigacją, podobnie jak te treningowe, to elementy dla których wybieram właśnie urządzenia Garmina. Podobnie jak poprzednik, Fenix5 posiada możliwość korzystania z kursu, czyli wcześniej stworzonej trasy, którą projektujemy z poziomu platformy Garmin Connect (lub przy pomocy programu BaseCamp w oparciu o ślad „rysowany” na warstwie OpenStreetMap). Producent przewidział również możliwość wgrania map topograficznych do pamięci zegarka, niestety funkcja ta dostępna jest wyłącznie opcji Fenix5X. Opcję nawigacji znajdziemy w zegarku po uruchomieniu aktywności w menu podręcznym po naciśnięciu prawego środkowego przycisku Nawigacja>Kursy, gdzie dostępne są wszystkie wcześniej przesłane kursy. Po wybraniu odpowiedniego śladu otrzymamy możliwość podejrzenia mapy i wykresu wysokości. Korzystanie z nawigacji jest bardzo wygodne dzięki, możliwości dowolnego powiększania mapy oraz skorzystania z kolejnych czterech ekranów treningowych, którym można nadać dowolną etykietę. Bardzo przydatne jest również dodatkowe pole z pozostałym dystansem. Oprócz korzystania z wcześniej zdefiniowanych tras w opcjach nawigacji dostępna jest funkcja Trackback, czyli korzystanie z wcześniej wykonanego treningu oraz funkcji SIGHT & GO (skieruj i prowadź). W Trybie Nawigacji, nie działa opcja Segmentów. Bieżnia mechaniczna Bieganie na bieżni z „Piatą” nie wymaga dodatkowego czujnika zewnętrznego. Dystans mierzony jest na podstawie ruchu zegarka na nadgarstku, a wartość kalibrowana po zakończeniu aktywności. Należy jednak mieć na uwadze, że pomiar ten jest obarczony pewnym błędem i – pomimo kilku kalibracji – nie udało się osiągnąć identycznych „przebiegów”. Kolarstwo (Outdoor i Indoor) Garmin Fenix5 jest sprzętem wielozadaniowym zatem jak najbardziej wspiera kolarstwo i to te na zewnątrz i wewnątrz przed kaloryferem. Sprzęt możemy wyposażyć w dodatkowe czujniki pozwalające na dostarczenie dodatkowych danych związanych z jazdą na rowerze. Tak jak wspominałem wcześniej możliwe jest sparowanie czujników w technologii ANT+ i Bluetooth zatem w zasadzie wszystkiego co jest na rynku. Sytuacja w przypadku trenażerów jest na tyle wygodna, że nie występuje sytuacja z problemem ustawiania wielkości koła (zakres poniżej 1000), którą spotkamy np. w Polarze. Pływanie Garmin Fenix 5, podobnie jak modele konkurencji, mierzy parametry pływania. Oprócz podstawowego parametru, którym jest SWOLF (suma czasu jednej długości basenu i liczby ruchów wykonanych na tej długości). Do tego funkcja treningu z dziennikiem ćwiczeń, czyli możliwość ręcznego wpisania dystansu w przypadku gdy, np. pływamy wyłącznie nogami lub jedną ręką. A teraz kilka kwestii, które regularnie się pojawiają, a mianowicie kwestia zliczania odpowiedniej ilości przepłyniętych basenów. Pomiar jest w dużej mierze zależny od jakości naszego stylu pływania. Tak naprawdę dużo zależy od faktu, czy płyniemy równym tempem (zmiany tempa powodują podwójne zliczanie długości), czy ręka wchodzi odpowiednio do wody, i niestety Garmin wymaga większej precyzji niż np. Suunto. Uwaga odnośnie pomiaru tętna. Kiedy uruchomimy aktywność pływanie, pomiar z nadgarstka jest automatycznie wyłączany i konieczne jest używanie pasa. Jest to zupełnie zrozumiałe, ponieważ pomiar – ze względu wilgotność – byłby bardzo niedokładny. Sporty siłowe Warto wspomnieć również o jednej z nowości, a mianowicie wsparciu sportowych siłowych. Zegarek będzie sam rozpoznawał powtórzenia i je zliczał. Często zdarzało się, że rzeczywista ilość znacząco różniła się od tej zmierzonej na zegarku, ale po każdej serii wartość można edytować. Pomiar tętna 24/7 Wszystkie urządzenia Garmina posiadające wbudowany czujnik optyczny mierzą tętno przez cały czas noszenia. Dla osób, które ściśle kontrolują stan regeneracji oraz wydatek energetyczny jest to nieoceniona pomoc ze względu na dokładny pomiar kalorii „zużytych” w trakcie dnia, co bezpośrednio można przełożyć na wyliczenie wartości BMR. Dodatkowo zegarek „wyłapuje” najniższe tętno z dnia i oraz zapisuje tętno spoczynkowe. Oczywiście wszystko dane, poza zegarkiem, znajdziemy również w aplikacji Garmin Connect (historia). Śledzenie aktywności dziennej Garmin Fenix5, podobnie jak większość zegarków amerykańskiego producenta, posiada funkcję mierzenia poziomu aktywności dziennej, która obliczana jest na podstawie liczny kroków wykonanych w trakcie dnia. Do tego dochodzą piętra pokonane, a pomiar ten jest obliczany z barometru. Analiza snu Oprócz monitorowania aktywności w trakcie dnia, zegarek posiada funkcję analizy snu. Funkcja umożliwia wyświetlenie, podzielonego na trzy sekcje charakteryzujące obszary ruchliwości, wykresu aktywności snu. Wykres jest bardzo czytelny i obecnie – naszym zdaniem – to najlepsze rozwiązanie na rynku. Oczywiście ważne jest aby zegarek był założony na rękę. Connect IQ Od stycznia 2015 roku Garmin umożliwia indywidualne programowanie zegarka. Możliwe jest to dzięki platformie Connect IQ, która adresowana jest do zewnętrznych deweloperów. Dzięki temu Garmin umożliwił na tworzenie aplikacji, modyfikacji oraz wprowadzanie dodatków usprawnień do swoich urządzeń, które dostępne są na stronie: Dla mniej zaawansowanych użytkowników Connect IQ, oznacza dodatkowe ekrany danych, widżety oraz aplikacje. Powiadomienia z telefonu W przypadku połączenia Garmin Fenix5 ze smartfonem otrzymujemy możliwość otrzymywania powiadomień z telefonu, jak również odczytywania e-maili, sms-ów oraz komunikatów z portali społecznościowych. Garmin Connect i Connect Mobile Aby nie rozciągać jeszcze bardziej tego wpisu, przygotowaliśmy dwa niezależne wpisy na temat platform treningowych oraz omówiliśmy tam dokładniej analizę snu i śledzenie aktywności dziennej. Garmin Connect wersja webowa – Garmin Connect wersja mobilna – Podsumowanie To było jeden z najdłuższych testów, które miałem okazje przeprowadzić. Z Fenixem5 przerobiłem łącznie ponad 120 h treningów, przebiegłem, przejechałem i wypływałem, zrobiłem łącznie setki kilometrów i przyznam, że efekt końcowy jest… zadowalający. W urządzeniu wykorzystano wszystko co dobre i sprawdzone w poprzedniku ( zaplanowane treningi, nawigację Connect IQ) oraz ulepszono drobiazgi, które były nieco denerwujące (część menu i pól treningowych została przebudowana i zegarek stał się jeszcze bardziej „user friendly”), jak również rozbudowano o funkcję, której brakowało (chodź tylko w przypadku wersji 5X), czyli możliwość wgrania mapy topograficznej. Wisienką na torcie jest coś, co przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy w plan przygotowań wplatają okres budowania siły, lub po prostu w sezonie nie zaniedbują odwiedzenia siłowni raz w tygodniu, czyli wsparcie treningów siłowych (rozpoznawanie i zliczenie konkretnych ćwiczeń) oraz plany w postaci gotowych treningów, które będziemy mogli kontrolować krok po kroku. Kropką nad „i” jest poprawienie obszaru związanego z regeneracją. Co zdecydowanie nie przypadło nam go gustu? Niewątpliwie gradacja funkcjonalności w zależności od modelu, co przełożyło się nie tylko na brak możliwości wgrania map, ale również na brak modułu WiFi, który – de facto – kosztuje parę centów i był w poprzedniej wersji standardem. Pewien niedosyt poczują również osoby, dla których jakość śladu GPS jest jednym z najważniejszych elementów urządzenia. Czymś, co właściwie nie wzbudza w nas jakichkolwiek uczuć, jest optyczny czujnik tętna. Jest, działa zgodnie z zasadami, ale wiadomo – szału nie ma i – póki technologia jest taka a nie inna – szału nie będzie. Fajny bajer, ale nie na zasadzie „must have”. W kilku słowach? Kto spodziewał się rewolucji będzie zawiedziony, więc w ogólnym rozrachunku – dla kilku korekt w wersji bazowej – zamiana „trójki” na młodszego brata ekonomicznie, ale i funkcjonalnie, nie ma uzasadnienia. Jedynie w przypadku wersji 5X można sprawę przemyśleć Nasza strona używa technologii Cookie (ciasteczka). Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień cookies oznacza, że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. Więcej informacji.
Garmin Fenix3 to najmłodsze multisportowe dziecko Garmina łączące w sobie niemalże wszystkie dostępne na chwilę obecną funkcje i technologie przeznaczone dla sportowców. Na pierwszy rzut oka – ideał, ale z drugiej strony jeżeli coś jest do wszystkiego, to może być do… Dodawszy do tego nienajlepsze pochodzenie (Fenix2 był daleki od ideału i mocno nadszarpnął reputację Garmina) należy podchodzić z dystansem do działu promocji i reklamy amerykańskiego producenta. Chcąc rozwiać własne wątpliwości i ułatwić decyzję potencjalnym nabywcom z ochotą zgodziłem się przetestować najnowszego Fenixa na prośbę Garmin Polska. Po pierwsze WYGLĄD. Większość z nas jest wzrokowcami i pierwsze, co rzuca się w oczy przy pierwszym kontakcie, to wygląd. Fenix3, niezależnie od wersji, po prostu świetnie wygląda. Śmiem nawet twierdzić, że lepiej niż każdy inny zegarek treningowy i z powodzeniem może zastąpić zegarek codzienny większości osób. Potencjalny nabywca już przed zakupem musi zdecydować o przeznaczeniu zegarka. Jeżeli chce z nim trenować, to niestety odpada zdecydowanie najlepiej prezentująca się wersja szafirowa (ze stalową bransoletą i pierścieniem oraz szafirowym szkłem). Waga zegarka w takiej wersji (186 gramów) oraz użyte materiały czynią go praktycznie nienadającym się do celów treningowych. Dla sportowców wybór ogranicza się w praktyce do dwóch wersji kolorystycznych z gumowymi paskami – czerwonej (a właściwie ceglastej) z jasnoszarym pierścieniem, oraz czarnej z ciemnoszarym pierścieniem. Niezależnie od wybranego koloru paska szkiełko nie jest już szafirowe, więc teoretycznie jest mniej odporne na zarysowania, jednakże niczym nie różni się od szkiełek pozostałych sportowych zegarków. W wersji z gumowym paskiem waga zegarka jest ponad o połowę niższa (82 gramy) i nie stanowi problemu podczas biegania, choć w mojej opinii różnica wagowa pomiędzy Fenixem3, a 920XT (ważacym 62 gramy) w czasie biegu jest odczuwalna (ale w czasie pływania już nie). Z upływem czasu wrażenie to mija i różnica nie jest już odczuwalna (być może to kwestia przyzwyczajenia się). Po drugie WYŚWIETLACZ. Wyświetlacze poprzedniej wersji zegarków Fenix były ich jedną ze słabszych stron. Brak możliwości zmiany koloru tła na ekranach treningowych był kolejnym uprzykrzającym życie problemem. Dla odmiany Fenix3 posiada świetny kolorowy wyświetlacz znany z modeli Forerunner 220/620/920XT. Pierwsze wrażenie nieco jednak psuje różnica pomiędzy nasyceniem barw w materiałach reklamowych i w rzeczywistości – po prostu nie jest tak „soczyście”. Dla osób, które miały już styczność z innymi modelami z kolorowymi wyświetlaczami Garmina nie będzie to niczym niezwykłym, jednakże dla pozostałych może to być rozczarowujące. Co nadal nie zmienia faktu, że wyświetlacz Fenixa3 jest nadal świetnym wyświetlaczem. Użytkownicy triathlonowych zegarków serii Forerunner (310XT/910XT/920XT) mogą początkowo narzekać na nieco mniejsze cyfry, ale moim zdaniem czytelność jest na bardzo wysokim poziomie i nie miałem problemów z odczytaniem prezentowanych danych podczas pierwszych startów triathlonowych w tym sezonie, w ostrym słońcu, czy podczas nawrotów pod wodą. Oprócz wyboru koloru tła (białe lub czarne) użytkownik decyduje o ilości pól prezentujących dane (od 1 do 4 na każdej stronie), ich układzie przestrzennym (co jest nowością w porównaniu z poprzednią wersją zegarka), oraz o możliwości automatycznego przechodzenia pomiędzy kolejnymi stronami. Po trzecie SMARTWATCH i MONITOR AKTYWNOŚCI. W zegarku tej klasy i za tą cenę oczywistym było umożliwienie użytkownikowi prezentowania przez zegarek powiadomień i innych danych ze sparowanego telefonu wykorzystując standard komunikacyjny Bluetooth. Oczywistym było także umożliwienie tego bez odbierania mu możliwości korzystania z innych standardów komunikacyjnych w tym samym czasie. W przypadku zegarka Fenix2 niemożliwa była jednoczesna komunikacja w standardach ANT+ i Bluetooth, co było sporym ograniczeniem. W Fenixie3 rozwiązano ten problem i przykładowo w trakcie treningu kolarskiego na ekranie zegarka możemy m. in. zobaczyć kto do nas dzwoni, czy odczytać wiadomość tekstową bez wyciągania telefonu z tylnej kieszonki. W połączeniu z odpowiednim telefonem (wyposażonym w moduł komunikacyjny Bluetooth oraz system operacyjny iOS lub Android) z zainstalowaną aplikacją Garmin Connect Mobile możemy m. in. transferować zapisane aktywności (i dane dotyczące dziennej aktywności) z zegarka do serwisu Garmin Connect, zaplanowane treningi lub trasy z serwisu Garmin Connect do zegarka, bądź też umożliwić innym osobom śledzenie bieżącej aktywności (live tracking). Oprócz tego zegarek wyposażony został w moduł komunikacyjny sieci bezprzewodowej (WiFi) dzięki któremu możemy transferować zapisane aktywności (i dane dotyczące dziennej aktywności) z zegarka do serwisu Garmin Connect, oraz uaktualnić oprogramowanie zegarka. Należy jednak wcześniej przypisać zegarkowi sieci bezprzewodowe (nazwy i hasła) z jakich zegarek ma korzystać – można tego dokonać tylko podczas podłączenia zegarka do komputera poprzez aplikację Garmin Express (Windows i OSx). Inżynierowie Garmina okazali się na tyle łaskawi, że w końcu umożliwili użytkownikom programowanie funkcji niektórych przycisków zegarka i do uruchomienia ulubionych funkcji wystarczy już jedno kliknięcie – w końcu zaczynają rozumieć jedną z idei „zegarka inteligentnego”. Wyposażenie Fenixa3 w monitor aktywności wpisuje się w obecną politykę producentów zegarków sportowych i „zegarków inteligentnych” (smartwatch). Z punktu widzenia sportowca jest to bardzo przydatne, ponieważ umożliwia w miarę dokładne monitorowanie dobowego wydatku energetycznego, co zdecydowanie ułatwia dążenie do, lub utrzymanie wagi startowej. O ile dokładność krokomierza jest zadowalająca, to podobnie, jak w przypadku modelu 920XT, alarm informujący o godzinie bezczynności i wynikającej z tego powodu konieczności ruchu pozostawia wiele do życzenia. Dodatkowo funkcje analizy snu są bardzo ubogie, dostępne wyłącznie z poziomu serwisu Garmin Connect, muszą być inicjowane ręcznie, oraz nie oferują możliwości wybudzania w optymalnym momencie. Po czwarte ZEGAREK CODZIENNEGO UŻYTKU. Fenix3 z powodzeniem może służyć jako zegarek na co dzień. Dzięki obsłudze platformy Garmin Connect IQ użytkownik ma możliwość wyboru i ściągnięcia na zegarek za pomocą komputera lub telefonu dowolnej z dziesiątek dostępnych tarcz zegarka, w tym imitujących zegarki analogowe, cyfrowe i binarne lub też może stworzyć własną tarczę. Do wyboru, do koloru. W trybie zegarka codziennego (nie korzystając z komunikacji Bluetooth i nawigacji satelitarnej) energii wystarczy na 6 tygodni pracy, jednak wątpliwym jest, żeby ktokolwiek korzystał z tego zegarka bez komunikacji i nawigacji. Po piąte ZEGAREK TRENINGOWY. Pływasz? Z Fenixem3 możesz monitorować swoje treningi zarówno w wodach otwartych, jak i na basenie. Co prawda podczas testów nie dane mibyło przetestować trybu pływania w wodach otwartych, ale zgodnie z zapewnieniami Garmina funkcjonalność ta działa co najmniej tak dobrze, jak w Garminie Forerunner 920XT, a ten w wodach otwartych był przeze mnie testowany i nie mam mu nic do zarzucenia. W trybie tym sygnały z nawigacyjnych systemów satelitarnych GPS (i ewentualnie GLONASS – od użytkownika zależy, czy w procesie określania pozycji brane będą pod uwagę sygnały z rosyjskiego odpowiednika amerykańskiego systemu GPS; w ten sposób można zwiększyć ilość widocznych satelitów, a co się z tym wiąże ilość linii pozycyjnych, co w konsekwencji może skutkować zwiększeniem dokładności określonej pozycji) wspomagane są danymi z wbudowanego przyspieszeniomierza. Należy tutaj podkreślić, że ze względu na częstotliwość komunikacyjną satelitów nawigacyjnych, ich sygnał nie jest odbierany pod wodą (tłumienie fal radiowych), z tego też powodu za każdym zanurzeniem ręki zegarek gubi sygnał i po wyjściu na powierzchnię będzie starał się go ponownie znaleźć. W związku z tym nie należy się spodziewać zbyt dużej dokładności tak dokonanego pomiaru odległości. Inżynierowie firmy Garmin od lat pracują nad doskonaleniem algorytmów estymacji pomiaru odległości w trybie pływania w wodach otwartych, jednakże pomimo znacznej poprawy nadal jest to estymacja. Dokładność pomiaru odległości w tym trybie pracy to około 10% przebytego dystansu. Wzmocniony pasek zegarka, jego mocowanie, oraz brak szybkozłączki (quick release kit) znacznie obniżyły prawdopodobieństwo utraty zegarka podczas pływackich etapów zawodów multisportowych. W trybie pływania basenowego zegarek wykorzystuje tylko wbudowany przyspieszeniomierz (nawet w przypadku pływania w basenach zewnętrznych). Przed pierwszym treningiem basenowym (albo po zmianie basenu na dłuższy/krótszy) należy zdefiniować długość basenu w jakim przyszło nam pływać, a do dyspozycji oprócz standardowych wymiarów 25/50 metrów/jardów do wyboru mamy dowolną długość od 17 do 150 metrów (ukłon w stronę użytkowników basenów hotelowych). Dzięki wbudowanemu przyspieszeniomierzowi zegarek liczył będzie ilość przepłyniętych długości basenów (oraz dystans, będący iloczynem długości basenu i ilości przepłyniętych długości), liczbę cykli ruchów rękoma, współczynnik SWOLF, oraz rozpozna styl pływacki. Oczywistym jest, że w przypadku, gdy wykonujemy ćwiczenia techniczne, lub pracujemy samymi nogami niemożliwe jest poprawny pomiar dystansu, ale tutaj z pomocą przychodzi nam funkcja „ćwiczeń technicznych” (drill log), po uruchomieniu której zliczany jest czas, natomiast po jej zakończeniu użytkownik definiuje przepłynięty dystans – genialne. Wielce przydatne są także pola danych „czas odpoczynku” (rest time) i „start co” (repeat on). Rozpoczynając pływanie odcinka startujemy pomiar czasu poprzez naciśnięcie przycisku LAP. Po zakończeniu pływania danego odcinka przyciśnięcie LAP uruchamia tryb odpoczynku, a na ekranie prezentowany jest czas odpoczynku (od ostatniego naciśnięcia LAP), oraz czas kiedy powinniśmy zacząć pływać kolejny odcinek (czas od poprzedniego naciśnięcia LAP) – bardzo przydatne w treningu jak w przypadku zegarków Garmin Swim i Forerunner 920XT, nie mam najmniejszych zastrzeżeń do dokładności pomiarów czasu, odległości i rozpoznawania stylów pływackich na basenie. Po prostu idealnie dopracowanie trybu pływania basenowego. Jeździsz na rowerze? W takim razie z powodzeniem możesz monitorować swoje treningi kolarskie wykorzystując zegarek Fenix3. Jest jednak pewien haczyk. Zegarek musisz mieć na ręce lub kupić odpowiedni uchwyt rowerowy umożliwiający zapięcie paska na kierownicy (jeżeli masz wersję szafirową, to i tak musisz go mieć na ręce, bo bransolety nie można rozpiąć). Garmin podobnie jak w przypadku poprzedniej wersji zegarka nie przewidział szybkozłączki (quick release kit) dla Fenixa3. Podczas jazdy na rowerze w dwóch trybach (indoor i outdoor) zegarek wykorzystuje standard ANT+ do komunikacji z zewnętrznymi czujnikami, takimi jak czujnik kadencji, prędkości, czy miernik mocy. Na potrzeby czujnika prędkości użytkownik może zdefiniować obwód koła, a na potrzeby miernika mocy długość ramienia korby (istotne dla mierników Garmin Vector). Kompatybilne czujniki po sparowaniu z zegarkiem zapisywane są w pamięci zegarka, a ich ilość nie jest ograniczona (rozwiązania znane z urządzeń Edge 1000, oraz Forerunner 920XT). Na chwilę obecną Fenix3 nie współpracuje z pilotami kamer VIRB i komputerów EDGE. Poza tym Fenix3 posiada wszystkie funkcje i pola danych znane z urządzęń serii Edge (oprócz nawigacji z wykorzystaniem map) oraz Forerunner 920XT, w tym cycling dynamics i współpracę z elektronicznymi grupami Shimano Di2. Po zakończeniu treningu kolarskiego podczas którego korzystaliśmy z nawigacji satelitarnej, miernika mocy i monitora tętna zostaniemy poinformowani o ewentualnych nowych rekordach (czas na dystansie 40 km; najdłuższa jazda; największy sumaryczny wznios w pionie; najlepsza moc z okresu 20 minut), zalecanym czasie odpoczynku przed następnym mocnym treningiem i ewentualnej zmianie maksymalnego pułapu tlenowego (cycling VO2 max). Biegasz? Niezależnie od terenu w jakim biegasz Fenix3 jest świetnym zegarkiem dla biegacza. Chcąc z nim biegać mamy do dyspozycji całą funkcjonalność znaną z nowoczesnych zegarków Forerunner 220/620/920XT o ile mamy pasek tętna HRM-Run. Dodatkowo z zegarkiem możemy sparować czujnik kadencji, choć jego funkcję może przejąć pasek HRM-Run posiadający wbudowany przyspieszeniomierz. Oprócz pomiaru tętna i kadencji nowy pasek pozwala na pomiar czasu kontaktu z podłożem i oscylacji pionowej. Na podstawie pomiaru zmienności tętna zegarek dodatkowo oszacuje maksymlany pułap tlenowy (running VO2 max), poziom wypoczęcia, a po treningu określi szacowany czas odpoczynku kolejnym treningiem jakościowym. Na podstawie oszacowanej wartości maksymalnego pułapu tlenowego, płci, wieku, oraz danych statystycznych z Instytutu Coopera zegarek określi nasze potencjalne czasy, jakie jesteśmy w stanie uzyskać na dystansie 5 i 10 km, półmaratonu i maratonu. W przypadku wyboru trybu indoor sygnał GPS/GLONASS nie będzie używany, a pomiar dystansu i tempa realizowany będzie za pomocą paska tętna HRM-Run lub czujnika kadencji. Poprawnie skalibrowany czujnik kadencji zapewni bardzo dokładny pomiar tempa i dystansu (przez pojęcie poprawnie skalibrowany mamy na myśli kalibrację na odcinku o dokładnie znanym dystansie – na przykład na stadionie). Pasek tętna HRM-Run może przejąć tą funkcję. W oparciu o zrealizowane treningi biegowe na zewnątrz automatycznie określony zostanie współczynnik kalibracji tempa dla wbudowanego przyspieszeniomierza (na podstawie porównania z satelitarnymi pomiarami dystansu). Testy przeze mnie przeprowadzone wykazały jednak niedokładność tego rozwiązania i druzgocącą przewagę poprawnie skalibrowanego czujnika kadencji. Innowacją w zegarku Fenix3 jest funkcja autoclimb (dostępna także podczas treningów kolarskich). W momencie gdy średnie nachylenie przekroczy 2% (a my uprzednio włączyliśmy opcję autoclimb) automatycznie zostanie wyświetlony ustawiony przez nas zestaw danych związanych z wspinaczką (np. nachylenie chwilowe/średnie, prędkość w pionie, wznios sumaryczny, itp.) – idealne dla miłośników biegów górskich. Na koniec podkreślić należy brak możliwości ustawienia czujnika kadencji jako źródła tempa. Inżynierowie Garmina narzucają satelitarne źródło tempa, które jest mniej dokładne (pomimo obowiązkowego 5-sekundowego zaokrąglenia) i wrażliwe na zmiany. Pozostaje mieć nadzieję, że z czasem możliwość wyboru źródła tempa zostanie przywrócona (ponieważ użytkownicy wcześniejszych zegarków Garmina taką możliwość mieli). Startujesz w triathlonach, duathlonach, aquathlonach, kwadrathlonach i wszystkich innych pokrewnych dyscyplinach multisportowych (niepotrzebne skreślić)? Fenix3 może z powodzeniem towarzyszyć Ci podczas każdej z nich, o ile nie przeszkadza Ci brak szybkozłączki (quick release kit). W trybie multisportowym można ustawić do 5 dowolnych dyscyplin (również w trybie indoor) następujących po sobie oraz dołączyć między nimi czasy zmian (transitions). Pomiędzy kolejnymi sportami przechodzimy przez naciśnięcie przycisku LAP. W trybie multisportowym możemy zaprogramować także treningi zakładkowe (np. rower + bieg). W serwisie Garmin Connect cała aktywność widoczna będzie jako jedna jednostka, a kolejne sporty znajdować się będą na kolejnych zakładkach. Uprawiasz turystykę pieszą, narciarstwo biegowe, zjazdowe, snowboard, wspinaczkę, lub wioślarstwo (niepotrzebne skreślić)? Z Fenixem3 masz możliwość monitorowania także tych aktywności oraz innych dowolnie definiowalnych dzięki dedykowanym trybom pracy oraz polom danych. Po szóste NAWIGACJA. Fenix3 wywodzi się z rodziny zegarków wyprawowych/nawigacyjnych i tym wyróżnia się w porównaniu z niemalże bliźniaczo podobnym Forerunnerem 920XT. Zegarek może nas prowadzić po zapisanej trasie, zapisanej aktywności, do zapisanej wcześniej pozycji, zadanej pozycji, lub za pomocą wskazań aktualnej pozycji i kompasu magnetycznego. Zegarek prowadzić nas może prezentując kierunek i na przykład pozostały dystans (alfanumerycznie) lub na mapie. Po siódme CZUJNIKI. Fenix 3 wyposażony jest we wbudowany termometr, wysokościomierz barometryczny, oraz kompas magnetyczny. Uruchamiamy je z poziomu aktualnego czasu poprzez naciśnięcie którejś ze strzałek. W przypadku wysokości i temperatury oprócz wartości numerycznej prezentowany jest trend za ostatnie 4 godziny (temperatura) lub 48 godzin (wysokość). Kompas prezentuje kierunek numerycznie lub tekstowo (rumby). O ile do wysokościomierza barometrycznego i kompasu nie mogę się przyczepić, to na pomiarach temperatury nie można polegać. Usytuowanie czujnika względem ręki jest na tyle nieszczęsne, że pomiary są fałszowane temperaturą ciała. Co innego, gdy zegarka nie będziemy mieć założonego na ręce, ale przecież tam jest jego miejsce. Po ósme BATERIA. Producent deklaruje czas pracy do 6 tygodni w trybie zegarka codziennego (bez komunikacji i nawigacji), do 50 godzin w trybie ULTRATRAC (w ciągu każdej minuty nawigacja satelitarna pracuje przez okres 15 sekund, a przez kolejne 45 sekund jest wyłączona) i do 20 godzin w normalnym trybie nawigacyjnym (20% mniej jeżeli korzystamy z satelitów GLONASS). O ile niemożliwym było sprawdzenie deklarowanych 6 tygodni pracy w trybie zegarka codziennego (ze względu na ramy czasowe testu), to w normalnym trybie użytkowania możemy spodziewać się ładowania zegarka co około 7-14 dni (1 tydzień w przypadku korzystania z komunikacji Bluetooth, oraz nawigacyjnych systemów satelitarnych GPS i GLONASS, a 2 tygodnie w przypadku korzystania z nawigacyjnego systemu satelitarnego GPS i okazjonalnego korzystania z komunikacji Bluetooth). Wynik testu ciągłej pracy zegarka podczas aktywności z wykorzystaniem nawigacyjnych systemów satelitarnych GPS i GLONASS to 16 godzin i 21 minut, czyli nieco ponad deklarowane 16 godzin (20 godzin pomniejszone o 20%). Dla każdej aktywności mamy możliwość wyboru trybu pracy ULTRATRAC, jednakże do zastosowań treningowych sens mam tylko pełne wykorzystanie systemu GPS, lub GPS i GLONASS, tj. zapis pozycji co 1 sekundę. W przeciwieństwie do modelu Fenix2 korzystając z Fenixa3 w trybie ULTRATRAC zapis danych z zewnętrznych czujników ANT+ odbywa się co 1 sekundę. Jeżeli deklarowane 20 godzin pracy w trybie GPS okaże się niewystarczające, to użytkownikowi umożliwiono ładowanie zegarka podczas trwania aktywności na przykład z przenośnego źródła zasilania – powerpack/powerbank (w przypadku modelu 920XT takiej opcji nie ma). Po dziewiąte DOKŁADNOŚĆ NAWIGACJI SATELITARNEJ. Tytułem wstępu do dokładności nawigacji satelitarnej w zegarku Fenix3 należy wspomnieć o dokładności komercyjnych satelitarnych urządzeń nawigacyjnych w ogóle. Dokładność systemu GPS dla cywilnych użytkowników niekomercyjnych wynosi 22,5 metra z prawdopodobieństwem 95% (bez zastosowania jakichkolwiek poprawek różnicowych, bądź jonosferycznych). To znaczy, że pozycja określana za pomocą cywilnego urządzenia GPS znajduje się w okręgu o promieniu 22,5 metra (z prawdopodobieństwem 22,5 metra), którego środek znajduje się w pozycji rzeczywistej. Tyle teoria. W praktyce, na naszym obszarze geograficznym (Polska / Europa Środkowa) firmy monitorujące dokładność nawigacyjnych systemów satelitarnych oceniają tą dokładność na około 7 metrów. Dodatkowo wpływ na dokładność nawigacyjnych systemów satelitarnych mają m. in. aktywność słoneczna, oraz awarie i prace naprawcze satelitów. Biorąc pod uwagę powyższe, logicznym jest, że wymaganie od zegarków sportowych idealnej dokładności jest niemożliwe. Dało się jednak zauważyć w przeszłości, że jedne modele zegarków były bardziej dokładne od innych. Poprzednik Fenixa3, tj. Fenix2 jest reprezentantem tej mniej dokładnej grupy (niefortunne umiejscowienie anteny GPS i niska jakość samej anteny). Wpływ na dokładność oprócz anteny i jej umiejscowienia ma także układ równań (potocznie nazywany algorytmem) wykorzystywany do obliczenia współrzędnych pozycji. W przypadku zegarka Fenix3 dokładność nawigacji satelitarnej zaskoczyła mnie na plus. Jest o niebo lepiej niż w przypadku Fenixa2 i co najmniej tak samo dobrze, ak w przypadku Forerunnera 920XT. Zresztą ocenić to można porównując ślady, jakie zapisywały poszczególne zegarki w okresie testowym. W kilku przypadkach pozycje nie pokrywały się idealnie (np. przebiegając pod wiaduktem, podczas biegu w gęstym kaszubskim lesie z wysokimi drzewami, czy zapis po rożnych stronach kanału), ale nie zaobserwowałem żadnych znacznych odchyleń od normy. Zielony ślad – Garmin Fenix3, fioletowy ślad – Garmin 920XT Zielony ślad – Garmin Fenix3, fioletowy ślad – Garmin 920XT Zielony ślad – Garmin Fenix3, fioletowy ślad – Garmin 920XT Turkusowy ślad – Garmin Fenix3, pomarańczowy ślad – Garmin 920XT Po dziesiąte NAJ. Fenix3 jest zegarkiem, który powinien zadowolić każdego. Jest to przykład idealnego zegarka codziennego będącego w stanie zaspokoić wszystkie wymagania stawiane zegarkowi treningowemu. Bezbłędny podczas treningów pływackich, świetny do monitoringu treningu biegowego (także ultra i w górach), wystarczający do śledzenia aktywności rowerowych (pomimo braku szybkozłączki) i będący w stanie towarzyszyć nam podczas każdego innego treningu lub aktywności (szczególnie przydatne podczas roztrenowania i zimą – narty). Jest to także bardzo dobry zegarek dla triathlonisty, o ile nie przeszkadzał mu będzie brak szybkozłączki (bo na przykład na rowerze korzystamy z osobnego licznika). Fenix3 jest godnym następcą swojego poprzednika i zdecydowanie najlepszym z serii zegarków wyprawowych. Jego zdolności multisportowe dodatkowo czynią go zdecydowanie najlepszym, najładniejszym, najbardziej zaawansowanym technicznie i niestety najdroższym zegarkiem sportowym firmy Kapitanoeditorel Kapitano. Marynarz. Triathlonista. Więcej w zakładce "o mnie".
Dobry zegarek sportowy musi mieć dużo specjalistycznych funkcji – w końcu coś musi odróżniać go od jego uboższego kuzyna, opaski fitness. Specjalne tryby dla różnych dyscyplin sportu, łączność GPS czy podstawowe funkcje smartwatcha to absolutny must have. Niestety, Fenix 6 Pro od Garmina udowadnia, że do stworzenia dobrego urządzenia nie wystarczy wyposażenie go w mnóstwo opcji. Najnowszy model to bezpośredni następca Fenix 5 Plus z 2018 roku. Podobnie jak poprzednik został on zaprojektowany z myślą o różnych dyscyplinach sportu: znajdzie się w nim coś dla biegaczy, pływaków (sprzęt jest wodoszczelny do 10 ATM) i rowerzystów, a także osób trenujących na siłowni, wspinających się, czy grających w golfa. Zegarek potrafi mierzyć wszystkie podstawowe parametry, przede wszystkim liczbę kroków, spalone kalorie, pracę serca i liczbę powtórzeń, a także aktywnie uczestniczyć w treningach, podsuwając sugestie w oparciu o poziom natlenienia organizmu oraz warunki terenowe. W szczególności ta ostatnia funkcja, PacePro, okazała się przydatna – Fenix 6 Pro informował, kiedy na wybranej przeze mnie trasie biegowej pojawiały się wzniesienia, pozwalając łatwo dostosować do nich tempo biegu. Niestety, nie korzystałem z tej funkcji zbyt często, a to dlatego, że zegarek okazał się po prostu koszmarnie ciężki. Jego 1,3-calowy ekran o rozdzielczości 260×260 px został osadzony w kopercie o średnicy 47 mm i grubości 14,7 mm, a ponadto przykryty wytrzymałym szkłem szafirowym (do wyboru jest także tańsza wersja Gorilla Glass). Cała konstrukcja waży 83 g, co na początku może wydawać się całkiem rozsądne, ale wystarczył dziesięciokilometrowy bieg, bym stracił ochotę do trenowania z Fenixem 6 Pro na nadgarstku – zegarek nieprzyjemnie ciąży na ręce, a pod koniec intensywnego wysiłku zaczyna nawet przeszkadzać. Nie spodobało mi się także, że duży wyświetlacz pokazywał mnóstwo danych naraz, przez co aby sprawdzić interesujące mnie informacje, musiałem przebijać się przez masę innych statystyk. Sytuację dodatkowo komplikował fakt, że przyciski służące do obsługi ekranu nie mają haptycznej reakcji na nacisk, więc czasem przez przypadek wciskałem je kilkukrotnie, przewijając tym samym interesujące mnie opcje w menu. Pod względem funkcjonalności zegarek Garmina wypada zadowalająco. Do dyspozycji dostajemy 32 GB pamięci i odtwarzacz muzyki, trenera fitness oraz mocną baterię. W specjalnym trybie „ekspedycji” starcza ona na ponad miesiąc, ale w trakcie testów udało mi się uzyskać maksymalnie tydzień pracy na jednym ładowaniu. To całkiem niezły wynik. Jako prosty zamiennik smartwatcha Fenix 6 Pro sprawuje się dobrze, ale jest o tysiąc (!) złotych droższy od takiego Apple Watcha. Zarazem spore wymiary, masa i niezbyt dobry interfejs właściwie uniemożliwiają wygodne korzystanie z niego jak z zegarka sportowego – a przecież po to został on stworzony. Specyfikacja Cena Od 2 900 PLN Rozmiar 47 mm Ekran 1,3 cala 260×260 px Pamięć wewnętrzna 32 GB Łączność Wi-fi, Bluetooth, NFC, ANT+ Cechy Garmin Pay, akcelerometr, kompas, pulsoksymetr, pulsometr, termometr, wysokościomierz, żyroskop
W moim umyśle, podobnie zresztą jak w umysłach większości konsumentów (tak sądzę) Garmin = zegarek dla biegaczy. Każdy Garmin, wyjąwszy może modele Instinct, wygląda na wprost stworzony dla ludzi, którzy biegają, pływają, jeżdżą na rowerze lub przemierzają górskie szlaki w weekendy i nie ja do biegaczy nie należę. Bardziej od biegania na długie dystanse nudzi mnie tylko oglądanie wyścigów Formuły 1, toteż ani jednego ani drugiego nie chcecie poznać opinię o Garminie Vivoactive 4 okiem biegacza, zajrzyjcie do spisanej przez Piotrka Baryckiego recenzji Garmina Venu – to z grubsza te same zegarki, tyle że Venu ma ładniejszy ekran i jest nieco droższy. „Bebechy” i funkcje mają identyczne: Czyli jednak się da. Garmin Venu – recenzja Ja natomiast chciałem przetestować Garmina Vivoactive 4 dlatego, że szukałem przede wszystkim smartwatcha z funkcjami sportowymi, a Garmin zapewnia, że VA4 właśnie taki trzech tygodniach muszę stwierdzić, że Garmin się myli. W Vivoactivie 4 zdecydowanie więcej jest sportu niż inteligencji. Garmin Vivoactive 4 to nadal przede wszystkim zegarek dla aktywnych. Zacznijmy więc od jego możliwości sportowych. Biegać nie biegam, ale to nie znaczy, że się lenię. Kilka razy w tygodniu trenuję na siłowni, codziennie pokonuję szybkim marszem kilkanaście kilometrów z psem, a sporą część weekendów z reguły spędzam z czworonogiem w lesie lub na lubię wiedzieć, ile kilometrów dziennie przeszedłem, czy jak bardzo zmęczyła mnie praca z psem tropiącym w lesie, nawet jeśli nie używam do tego dodatkowych czujników mocy, kadencji, czy co tam jeszcze się mierzy, żeby zaimponować przyznać, że do takich „lajtowych” pomiarów zegarek Garmina to – że tak rzucę z angielska – overkill. GPS działa znakomicie i to bardzo cenię, ale nie da się też ukryć, że liczba pomiarów gromadzonych przez zegarek jest po prostu absurdalna. Wybaczcie bezpośredniość, ale znakomita większość z nich nie jest potrzebna nawet domorosłym biegaczom, no chyba że ktoś ma pomysł, jak wykorzystać informację o częstotliwości oddechów w ciągu dnia lub utracie płynów w trakcie ćwiczeń. Ja nie Barycki porównał dokładność GPS-u z topowym Forerunnerem 945 i Venu/VA4 wypadają w tym porównaniu bardzo dobrze. Mnie natomiast uwiera nieco czas, jakiego potrzebuje zegarek, by połączyć się z satelitą. Mieszkam w bloku, do tego tuż pod lasem. Wychodząc w teren VA4 czasem potrzebował nawet 5 minut, by złapać sygnał GPS. Kiedy jednak już go złapał, nie wiele bardziej od mierzenia spacerów z psem interesowały mnie natomiast możliwości Garmina Vivoactive 4 w treningu siłowym. Jeśli chodzi o ćwiczenie na siłowni, ten zegarek jest fatalny i cudowny zarazem. Już tłumaczę. Fatalny: bo jeśli pozostawimy zegarek samemu sobie i tylko włączymy odpowiedni tryb będąc już w trakcie treningu, zegarek gubi się niemiłosiernie. Rozpoznaje średnio 1/8 ćwiczeń, więc musimy potem żmudnie uzupełniać dane po treningu. Myli się w zliczaniu powtórzeń, więc za każdym razem trzeba je poprawiać Garminie Vivoactive 4 wprowadzono wbudowane programy treningowe (choć w samym zegarku są ich raptem 3) z teoretycznie pomocnymi wizualizacjami ćwiczeń. W praktyce wbudowane programy są naprawdę o kant rzyci rozbić, zaś wizualizacje robią więcej złego niż dobrego – połowa z nich pokazuje ćwiczenia w złej formie, przez co amator wybierający się na siłownię z zegarkiem może sobie zrobić bo jeśli przed pójściem na trening zaprogramujemy sobie ćwiczenia w Garmin Connect, Garmin Vivoactive 4 staje się najlepszym kompanem treningowym, z jakim kiedykolwiek miałem do proces jest bardzo prosty i można go obsłużyć z poziomu aplikacji lub strony internetowej. Osobiście polecam to drugie rozwiązanie, przede wszystkim ze względu na liczbę ćwiczeń, które możemy wybierać. Lista jest niesamowicie długa, są tu dziesiątki wariacji różnych ćwiczeń (np. 22 odmiany planka!), które możemy dowolnie ma nawet problemu, by zaprogramować tu dropsety czy superserie – wystarczy dodać nowe powtórzenie i nie dodawać odpoczynku między zaprogramowaniu treningu i zaplanowaniu go w kalendarzu, plan ćwiczeń pojawia się danego dnia w naszym zegarku. Na siłowni wystarczy tylko podążać za wskazaniami zegarka, który może nie zlicza idealnie powtórzeń, ale pozwala łatwo zapamiętać, co mamy robić w jakiej kolejności. Ułatwia też mierzenie odstępów między jest to oczywiście rozwiązanie idealne. Spośród bazyliona ćwiczeń do dziś nie potrafię w języku polskim odnaleźć prostego dipa i renegade row (choć obydwa ćwiczenia są dostępne w anglojęzycznym interfejsie, pewnie po prostu ich nazwa jest dziwacznie przetłumaczona). Dlatego np. na powyższym zrzucie ekranu widnieje pozycja „pompki w staniu na rękach na poręczach z obciążeniem"...Sporym problemem jest fakt, że synchronizacja Garmin Connect z zegarkiem trwa stanowczo za długo. Przesłanie zaprogramowanego treningu do zegarka zajęło ponad godzinę, zaś niejednokrotnie mijało ponad 5 (sic!) godzin od zakończenia treningu, nim był on gotowy do wyświetlenia w aplikacji (jedno i drugie jest prawdopodobnie winą problemów z iOS 13 - dop. red.).Widać również, że mimo wszystko Garmin nie został zaprojektowany z myślą o treningu siłowym. Nie ma tu inteligentnego rozplanowywania treningów, sugestii jak się poprawić, etc. Niczego, co Garmin daje biegaczom, którzy śmiało mogą zegarek taki jak VA4 traktować jak swojego osobistego zmienia to jednak faktu, że z Vivoactive’em 4 da się efektywnie ćwiczyć na siłowni. Wymaga to tylko odpowiedniego przygotowania przed faktem i odpowiedniej dozy cierpliwości po też pochwalić Garmina za nowe tryby, dostępne w Vivoactive 4 i Venu: Yoga, Pilates i obrazki na zegarku są o wiele bliższe właściwym pozycjom niż w treningu siłowym, choć wykonując niektóre pozycje trudno jest spojrzeć na zegarek…Osobiście bardzo polubiłem za to Breathwork. Ćwiczenia oddechowe to popularna metoda opanowywania stresu, czy nawet medytacji – te dostępne w Garminie Vivoactive 4 i Venu różnią się zależnie od tego, jaki cel chcemy osiągnąć. Zegarek przeprowadza nas kroczek po kroczku przez serię wdechów i wydechów, a wpływ takiego treningu na nasz organizm jest odczuwalny sekcję sportową muszę powiedzieć, że ogromną zaletą względem np. Fenixa czy Forerunnerów jest ekran dotykowy. Interfejs treningu siłowego w VA4 i Venu jest nieco inny od tego w zegarkach, które obsługujemy tylko przyciskami – dzięki temu wprowadzenie liczby powtórzeń czy ciężaru jest naprawdę proste i szybkie; w zegarkach z przyciskami trwa to zdecydowanie za 4 niestety nie można obsłużyć w pełni przy użyciu tylko dwóch przycisków, ale złapałem się na tym, że… więcej nie potrzebuję. Podczas spaceru z psem w rękawiczkach mogę bez problemu odrzucić powiadomienie czy przejść do menu. Szkoda że nie mogę w ten sposób np. zapauzować muzyki, żeby nie dotykać ubrudzoną rękawicą ekranu, no ale przez większość czasu kombinacja dwóch przycisków i ekranu dotykowego w mojej ocenie przebija kombinację pięciu przycisków na też dodać, że przyciski zostały zaprojektowane idealnie. Mają wyczuwalny skok i łatwo je wcisnąć na 45-milimetrowej obudowie, ale też nie na tyle łatwo, by mając zegarek na lewym nadgarstku przypadkowo naciskać przełączniki wykonując ćwiczenie. Jest to spory problem np. w Apple Watchu, gdzie bardzo łatwo wcisnąć dłonią koronę podczas pompek, wyciskania, czy przysiadów ze sztangą. W VA4 takie problemy nie występują. Z tym „smart” to bym nie przesadzał Garmin Vivoactive 4 ma być przede wszystkim smartwatchem. Tyle że jak na smartwatch, jest on wyjątkowo… dowcipem wśród użytkowników Garmina jest już komunikat „rusz się”. Zegarek każe nam się ruszyć, kiedy np. jedziemy samochodem. Nie jest to jednak cecha wyłącznie tańszych Garminów – Piotrkowi Baryckiemu Forerunner 945 kazał się ruszyć tuż po przebiegnięciu ultramaratonu…Jak na smartwatch Garmin VA4 nie potrafi też zbyt wiele. Odbiera powiadomienia i… to tyle. Możemy powiadomienie odrzucić, na Androidzie nawet wysłać predefiniowaną odpowiedź. Nic ma także co liczyć na mnogość aplikacji. Te zaś, które są na Garminach dostępne, wyglądają biednie i są ubogie w funkcje. Nawet Spotify, który umożliwia słuchanie muzyki bez połączenia z telefonem, działa i zachowuje się o wiele gorzej niż np. na zegarkach z Wear 4 możemy też płacić w sklepie, jeśli tylko nasz bank obsługuje Garmin Pay. Jednak dostęp do menu płatności wymaga o co najmniej jednego kroku za dużo, a z kolei przypisanie go do ekranu szybkiego dostępu (na lewo od ekranu głównego) skutkuje wieloma przypadkowymi wybudzeniami takich funkcjach jak rozmawianie przez zegarek czy wysyłanie z niego SMS-ów można zapomnieć – Garmin VA4 po prostu tego nie też przestrzec kupujących, że na ten moment Garmin Vivoactive 4 ma spore problemy z łącznością z iPhone’ami i iOS proces parowania z moim iPhone’em 11 potrwał kilka godzin, bo dopiero po czwartym restarcie telefon łaskawie umożliwił parowanie. Potem wcale nie było lepiej – Garmin Connect synchronizuje się bardzo wolno albo wcale. Przez bite trzy tygodnie nie udało mi się na przykład uzyskać informacji o pogodzie na zegarku – zegarek cały czas pokazywał komunikat o braku połączenia z doświadczyłem podobnych problemów testując VA4 z Androidem 10 w OnePlusie tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia Move IQ, czyli funkcja automatycznego rozpoznawania aktywności. Co tu dużo mówić – jest fatalna. Do tego stopnia fatalna, że po dwóch tygodniach ją IQ teoretycznie ma samodzielnie rozpoznawać pomniejsze aktywności i zapisywać je w kalendarzu wewnątrz aplikacji Garmina. Teoretycznie idealne rozwiązanie, jak komuś zależy na orientacyjnym śledzeniu takich błahostek jak spacer z psem. Tyle że Move IQ nawet tego nie 4 zazwyczaj nie rozpoznawał spacerów w ogóle. I dla jasności – to nie są przechadzki z Yorkiem po parku, tylko szybkie, intensywne marsze, podczas których miewam tętno bliskie 130 BPM. Przy tętnie spoczynkowym rzędu 60 BPM Garmin powinien wiedzieć, że jeśli nagle skoczyło mi ono do 130, a do tego się poruszam, to wykonuję aktywność. Niestety, nie już uda mu się rozpoznać ten typ aktywności, to albo zapisuje go jako kilka spacerów o długości minuty, albo jako… trening na maszynie to o tyle żenujące, że w zegarku sportowym takiego kalibru tego typu aktywności powinny być rozpoznawane bez problemu i albo zapisywane w tle, albo jak w Apple Watchu – po rozpoznaniu zegarek powinien sugerować uruchomienie odpowiedniego trybu treningowego. Szkoda. Dużo sportu, mało inteligencji. Jak spisuje się Garmin Vivoactive 4 na co dzień? O dziwo - pomimo rozlicznych wad i wtop, jakie opisałem powyżej – od największego plusa tego zegarka: czasu pracy na jednym ładowaniu. Nawet wykorzystując Garmina Vivoactive 4 do codziennych treningów, z GPS-em włączonym 3x dziennie na 30-45 minut, nie udało mi się go zabić szybciej niż w 3 reguły uzyskiwałem 4-5 dni, gdy nie używałem GPS-u podczas spacerów, ale ćwiczyłem kilka razy w tygodniu na siłowni. Kiedy zaś z powodu kontuzji musiałem zrobić sobie kilka dni przerwy i od spacerów, i od ćwiczeń, Vivoactive 4 rzeczywiście wytrzymał deklarowane przez producenta 8 dziegciu w tej beczce miodu jest niestety port ładowania Garmina VA4 – żadnej fikuśnej stacji dokującej ładującej bezprzewodowo tu nie uświadczymy. Zamiast tego mamy króciutki kabel zakończony własnościowym złączem, które bezceremonialnie wtykamy w gniazdo przy pulsometrze zegarka. Zerowy poziom elegancji i praktyczność, ale znowuż… raz na tydzień można przeboleć. Trudno natomiast przeboleć ekran. I tak, wiem – jak biegniesz, to nie obchodzi cię, czy ekran ma rozdzielczość kalkulatora Casio z 1990 roku, czy Apple Watcha. Jednak nawet najbardziej zagorzali biegacze przez większość czasu NIE BIEGAJĄ, a patrzenie na ekran Garmina Vivoactive 4 w tym układzie bywa przeciwieństwie do Venu, dysponującego ekranem AMOLED, VA4 ma transreflektywny ekran MIP o przekątnej 1,3” i rozdzielczości 260 x 260 px. I tak, ta rozdzielczość wygląda tak źle, jak jesteśmy na zewnątrz, wyświetlacz prezentuje się całkiem ok. Jest przede wszystkim bardzo czytelny w pełnym słońcu, jak na Garmina przystało, i w takim scenariuszu nawet da się na niego patrzeć. No, zerkać przez jednak wchodzimy do domu, a tym bardziej kiedy robi się ciemno i trzeba włączyć ohydne, niebieskawe podświetlenie, VA4 oferuje najbrzydszy ekran, jaki kiedykolwiek widziałem w zegarku. Na tle Apple Watcha czy nawet taniutkiego Fitbita Versa, Garmin wygląda po prostu źle. Bardzo ktoś szuka smartwatcha, który nie tylko będzie działał, ale którego ekran będzie do tego wyglądał, trzeba sięgnąć po powiem jednak, że po trzech tygodniach brzydota tego ekranu powszednieje. Z odpowiednio dobraną tarczą nawet da się z nim żyć. Coś jak z Fiatem Multiplą – wypala oczy na podjeździe, ale rekompensuje ohydę wygodą i skoro o wygodzie mowa, to Garmin zbiera wszystkie możliwe punkty za komfort noszenia Vivoactive’a 4 na nadgarstku. 45-militerowa obudowa o masie 50,5 g po prostu znika na średniej wielkości męskim nadgarstku. Do tego stopnia, że czasem podczas spacerów zastanawiałem się, czy aby nie zgubiłem zegarka! VA4 ma też ledwie 12,8 mm grubości, więc bez trudu niknie pod mankietem marynarki czy sportowej masa przypadnie też do gustu ćwiczącym – żadnych siniaków podczas biegania czy uciążliwego obcierania podczas treningu pochwałę zasługuje też silikonowy pasek. To bez dwóch zdań najbardziej przyjemny silikonowy pasek, z jakim miałem do czynienia. Jest miękki, wygodny i sprawia też wrażenie bardzo przy wytrzymałości, tego aspektu Garmina VA4 obawiałem się najbardziej, bo cóż… zbyt delikatny dla moich zegarków nie jestem. Cyfrowy Timex, który od kilku miesięcy służy mi w terenie, zaliczył już niejedną kąpiel błotną, niejedno uderzenie w pień drzewa, niejedno przysypanie piachem i nawet kilka ugryzień psich szczęk. Nadal wygląda jak 4 nie miał ze mną aż tak trudnego życia przez te trzy tygodnie, bo przyszła jesień, więc przez 90 proc. czasu w terenie zegarek był skryty bezpiecznie pod kurtką. Tym niemniej udało mi się delikatnie zarysować pierścień ze stali nierdzewnej, ale na szczęście pokryty szkłem Gorilla Glass ekran pozostał nietknięty. Zegarek oferuje też wodoszczelność do 5 ATM i odporność na wstrząsy, więc przypadkowy upadek lub użytkowanie w ulewie nie są mu miałem co prawda okazji wybrać się na basen z VA4, ale regularnie brałem prysznice bez zdejmowania zegarka. Woda ani odrobinę mu nie zaszkodziła. Dla kogo jest Garmin Vivoactive 4? Mogę powiedzieć z całą stanowczością, dla kogo nie jest. Nie jest to zegarek dla kogoś, kto szuka przede wszystkim smartwatcha, a dopiero w drugiej kolejności zegarka sportowego. Garmin starał się jak mógł, ale – jak mawia hodowca mojego psa – przed genami nie uciekniesz. Vivoactive 4 to nieomylnie Garmin, z całym jego sportowym DNA. Dostajemy tu o wiele więcej danych, niż jest potrzebne przeciętnemu człowiekowi i o wiele dokładniejsze sensory, niż jest to potrzebne komukolwiek, kto regularnie nie bardzo dobrze, bo dzięki temu mogę napisać, dla kogo VA4 z całą stanowczością jest – dla sportowców, którzy nie mogą sobie pozwolić na kupno Fenixa czy najdroższych Forerunnerów. Prawdą jest jednak, że Garmin VA4 i Venu zbierają o wiele mniej danych niż topowe zegarki Garmina. Tak wygląda ekran statystyk z Garmina Venu (czyli VA4 z ekranem AMOLED):A tak z Garmina Forerunner 945:Sam kupujący musi ocenić, na czym mu bardziej zależy: czy na rozbudowanych statystykach, czy na zaoszczędzonym tysiącu 4 kupimy w dwóch rozmiarach i różnych cenach, zależnie od koloru: Vivoactive 4 (45 mm) szary za 1329 złVivoactive 4 (45 mm) czarny za 1459 złVivoactive 4s (40 mm) szary za 1249 złVivoactive 4s (40 mm) czarny za 1329 złVivoactive 4s (40 mm) różowy za 1329 zł W tym pułapie cenowym Garmin Vivoactive 4 to prawdopodobnie najlepiej wyceniony zegarek sportowy, jaki można kupić (chyba że głównie biegamy - wtedy jest Forerunner 245). Jest o wiele tańszy od nowego Apple Watcha, a wytrzymuje od niego osiem razy dłużej na jednym ładowaniu. Ma też o niebo więcej funkcji treningowych, pozostając – mimo wszystko – relatywnie przyzwoitym narzędziem do odbierania powiadomień i sterowania nie poleciłbym go komuś, kto w ogóle nie uprawia sportu, albo komuś, kto dopiero przygodę ze sportem zaczyna – na to jakikolwiek Garmin to po prostu za jednak potrzebujesz kompana w zrzucaniu wagi, biegasz kilka razy w tygodniu, czy ćwiczysz regularnie w jakikolwiek inny sposób – Vivoactive 4 to świetny wybór.
garmin fenix 3 test pl